Wiersze Na Święta
Z życzeniami dobrych, refleksyjnych Świąt Wielkanocnych.
Z księgi spełnionych
wróżb
Ludzie mówili, że będzie deszcz,
i dobrze zrobili ci, co zaczęli zbijać pływające domy,
bo padało przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy.
Ludzie mówili, że ten, który idzie, mieni się Synem Bożym,
i żandarmi wyszli mu na spotkanie,
bo nie było jasne, jak daleko może zajść.
Ludzie mówili, że Imperium Rzymskie rozpadnie się
lada dzień, i rozpadło się,
ale przeliczono się tylko o kilka stuleci.
Ludzie mówili, że coś się zacznie.
I zaczęło się. I nawet starcy rwali koszule na sztandary,
a że ukręcono z nich powrozy, rzecz to już inna.
Ludzie mówili, że dobrze będzie we śnie,
I ci, co dali temu wiarę, śpią,
jest im naprawdę dobrze.
Ludzie mówili, że będzie koniec świata.
I jest. Tylko nie rzuca się w oczy.
Ludzie mówili, że będzie deszcz,
i dobrze zrobili ci, co zaczęli zbijać pływające domy,
bo padało przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy.
Ludzie mówili, że ten, który idzie, mieni się Synem Bożym,
i żandarmi wyszli mu na spotkanie,
bo nie było jasne, jak daleko może zajść.
Ludzie mówili, że Imperium Rzymskie rozpadnie się
lada dzień, i rozpadło się,
ale przeliczono się tylko o kilka stuleci.
Ludzie mówili, że coś się zacznie.
I zaczęło się. I nawet starcy rwali koszule na sztandary,
a że ukręcono z nich powrozy, rzecz to już inna.
Ludzie mówili, że dobrze będzie we śnie,
I ci, co dali temu wiarę, śpią,
jest im naprawdę dobrze.
Ludzie mówili, że będzie koniec świata.
I jest. Tylko nie rzuca się w oczy.
Feliks Netz Trzy dni
nieśmiertelności, Instytut Mikołowski,
Mikołów Wydanie I 2009 r.
PARADYGMAT
Pamiętasz? W naszym domu rosło drzewo. Owoc
troski i czułości. Siadaliśmy nadzy i liczyliśmy listki,
niecierpliwie czekając na nowe. Świat już był,
ale mieliśmy to gdzieś. Robiliśmy sobie rzeczy,
do których dzisiaj tęskni każdy. Formowałem
twoje piękne kształty. Szukałem miejsc,
a nie natchnień. Byłaś całą wiedzą. Jedyną potrzebą.
Błogą naiwnością, dzięki której nie sięgałem do czasu.
Pamiętasz? Dostrzegłaś tajemnicę. Poprosiłaś
o wyjaśnienie. Uniosłem drżące palce
do ust, bezgłośnie pytających o przyczyny. Naszego szczęścia
nie dało się utrzymać. Ważne jest tylko to, że nadal chcemy
wiedzieć skąd się bierze miłość.
troski i czułości. Siadaliśmy nadzy i liczyliśmy listki,
niecierpliwie czekając na nowe. Świat już był,
ale mieliśmy to gdzieś. Robiliśmy sobie rzeczy,
do których dzisiaj tęskni każdy. Formowałem
twoje piękne kształty. Szukałem miejsc,
a nie natchnień. Byłaś całą wiedzą. Jedyną potrzebą.
Błogą naiwnością, dzięki której nie sięgałem do czasu.
Pamiętasz? Dostrzegłaś tajemnicę. Poprosiłaś
o wyjaśnienie. Uniosłem drżące palce
do ust, bezgłośnie pytających o przyczyny. Naszego szczęścia
nie dało się utrzymać. Ważne jest tylko to, że nadal chcemy
wiedzieć skąd się bierze miłość.
autor: oko
Cokolwiek
Nie wszystko robię z miłości do
ciebie.
Kocham cię
cokolwiek robię.
Może
„Kiedy umrzesz, będziesz…”
Gdyby nie pomyłkowy telefon z
drugiej półkuli,
który obudził mnie w środku
nocy,
może dowiedziałbym się
wreszcie.
(23 grudnia 2002)
Ryszard Krynicki „Kamień, szron”
Wydawnictwo a5, Kraków
2004
Komentarze
Prześlij komentarz